Czasem mamy ochotę na małe co nieco. Gdy nie możemy ani cukru ani glutenu… pozostaje nam się tylko rozpłakać. Chyba, że uczymy się nowych rzeczy, nie zawsze tak smacznych jak kromka żytniego chlebka na zakwasie. Ale gdy się nie ma co się lubi…
Te krakersy polubiłam. Jadam je głównie z domowym pesto, ale raz spróbowałam nawet z bezcukrowym dżemem i też mi smakowały. Oryginalny przepis jest z książki „Rzucam cukier” Sarah Wilson, którą bardzo polecam, bo chyba wszystkie jej przepisy mi smakowały.
Składniki:
1/2 szklanki ziaren słonecznika
1/2 szklanki nasion chia
1/2 szklanki nasion sezamu/ lnu (z sezamem są lepsze, ale można zrobić pół na pół)
1/2 szklanki mąki gryczanej(można także dodać ryżową)
1 szklanka wody
10 listków bazylii (lub oregano, szałwii)
3 ząbki czosnku
szczypta pieprzu i soli (ja nie dodaję)
Przygotowanie:
Nagrzewamy piekarnik do temperatury 175°C. Bazylię/ oregano i czosnek blendujemy z wodą. Wszystkie suche składniki mieszamy w misce, dodajemy wodną miksturę i mieszamy do uzyskania dość gęstej masy (nasionka chia chłoną wodę więc jeśli wydaje nam się, że ziarna pływają, należy chwilę poczekać). Masę wykładamy na formę wyłożoną papierem do pieczenia i rozprowadzamy równomiernie. Musimy uzyskać grubość około 0,5 mm (ja używam standardowej formy do pieczenia chleba, wtedy z tych ilości wychodzą mi dwie formy). Pieczemy w temperaturze 175°C przez 30 minut. Następnie wyjmujemy z piekarnika, tniemy na kawałki, przewracamy na drugą stronę i pieczemy jeszcze 25 minut.
Takie krakersy można wziąć na piknik jako przekąskę, ale także można je jeść z masłem, pesto, z serem czy rybą. Naprawdę pasują do wszystkiego. Jeśli ktoś lubi ostrzejsze smaki (chciałby np. bardziej bazyliowy, czy szałwiowy smak) można dodać więcej przypraw do blendowania w wodzie.